Wdzięczność, lekkość..

Rzadko jesteśmy "u siebie" i "ze sobą" za to często gdzieś, w biegu, w trybie przetrwania. Takie czasy- często się słyszy.. Niewiele osób lubi ciszę, ale taką prawdziwą ciszę, aby posłuchać tylko siebie lub natury. Po wejściu do domu zaraz włączamy radio, telewizor lub inne urządzenie, by zagłuszyć, ale co zagłuszyć? Pewnie natłok różnych myśli, ciągłe analizy: może coś mogłem zrobić lepiej, powiedzieć inaczej, frustrację, że nie stać mnie na to czy tamto.

Ciągle siedzisz w swojej głowie, która cię sabotuje, musisz mieć wszystko pod kontrolą. O tak- umysł uwielbia kontrolować, ale też nieco komplikować życie. 

Zrzuć umysł niżej.. Do poziomu serca - ono wie wszystko. Usiądź w prawdziwej ciszy i pobądź ze sobą. Zastanów się, czego na prawdę chcesz.. W tym pędzie życia tracisz kontakt ze swoją intuicją, ze swoją duszą. I ona kiedyś przypomni ci o sobie. Chorobą lub innym wydarzeniem życiowym..
Często narzekamy, marudzimy, widzimy szklankę zawsze do połowy pustą. A kluczem do prawdziwego szczęścia jest wdzięczność. To szczęście w życiu tu i teraz.
Bądź wdzięczny za wszystko, za każdą drobną rzecz, za promień słońca, śpiew ptaków, za każdy znaleziony grosz. To magiczny klucz do lekkości i obfitości. Podziękujesz za 1 grosz znaleziony podczas wychodzenia z auta, wszechświat ofiaruje ci więcej, a sposobów jest nieskończenie wiele. 

Wdzięczność to bardzo silna wibracja, która przyciąga do Twojego życia więcej obfitości, ale trzeba tego samemu doświadczać.. Taką postawą otwierasz się na życiowy przepływ, nie skupiasz na braku. A jak wiesz brak przyciąga brak, a pełnia pełnię.. Gdy zaczynasz być wdzięcznym, wychodzisz z roli ofiary, przestajesz mieć oczekiwania, przestajesz obwiniać wszystkich wokół, przejmujesz ster nad własnym życiem. Wraz z poczuciem wdzięczności przychodzi akceptacja, że wszystko jest dobre, takie jakie jest, ale wydarzenia płyną..

Czym jest dla mnie lekkość i obfitość? To wiara, że wszechświat zawsze mnie prowadzi, zawsze spiskuje na moją korzyść, to poczucie, że dla mnie wszystkiego wystarczy, to harmonia, spokój, przepływ, to zaufanie do siebie, piękne zbiegi okoliczności.

A porażki? Nie ma porażek, to kolejne "spowalniacze" na drodze życia, to doświadczenie, informacja dla nas, to często drzwi do czegoś nowego, lepszego..

A co u Kici? W tym tygodniu byliśmy na kolejnym echu serca w Pile. Jak na kota, którego chciano kilkukrotnie uśpić, który już raz umarł.., miał kilka zapaści, i któremu dawano 5 lat temu - 3 miesiące życia, idzie nam całkiem nieźle. Kardiolog powiedziała "Nie wiem, co wy tam robicie, ale to działa. Kicia mnie zdumiewa i nie wygląda na swój wiek." :) W skrócie choroba zatrzymała się, a my jesteśmy wdzięczni za każdy kolejny dzień w zdrowiu. ;) 


A ty jakie masz powody do wdzięczności?






Kicia


Komentarze

Popularne posty