Choroby serca i koty kosmici
Dwa dni temu obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Kota. Można powiedzieć, że nie obchodzę tego dnia jakoś specjalnie, ponieważ moje koty mają go codziennie. :) Jestem kociarą i nie da się tego ukryć. Opieka nad zwierzęciem to odpowiedzialność, bo oprócz zwykłej codzienności i miło upływających dni, przychodzi czasem choroba..
Kicia jest najstarsza z całej piątki. Przygarnęłam ją 12 lat temu. W sumie sama do mnie przyszła i tak towarzyszy nam po dziś dzień. Każdy dzień jest darem. Wiem też, że każdy może być ostatnim.. Przekonałam się w ostatnim czasie, że koty rzeczywiście mają kilka żyć i, że to kosmici!
Kicia 2017 |
Ponad 2 lata temu przy rutynowej kontroli weterynarz usłyszał szmery na sercu. Potem epizod duszności. Wizyta u kardiologa w Poznaniu i wyrok- zaawansowana kardiomiopatia przerostowa serca trzeciego stopnia. Strach, panika, dezorientacja. Zaczęłam wtedy dużo czytać na temat tej choroby, kontaktować się z osobami, których pupile także na nią chorują. Kardiomiopatia polega na przeroście; pogrubieniu ścian lewej komory serca, w konsekwencji czego światło komory zwęża się. Następuje niewydolność serca i innych organów. Oczywiście od razu wdrożono leczenie. I przez dwa lata Kicia czuła się bardzo dobrze, a przynajmniej nie pokazywała nic po sobie.
Koty doskonale maskują choroby. Aż do ubiegłego roku, w grudniu nastąpiła pierwsza zapaść, w styczniu druga, stan kotki był krytyczny. Kazali mi się z nią pożegnać, ale ja wierzyłam, że wróci do mnie.. Pojechałam po Marysię do przedszkola i telefon, że jest poprawa. Potem do kliniki.
kilka dni po otrzymaniu trzeciego życia |
Na początku lutego kotka dostała masywnego obrzęku płuc, dusiła się. Znowu pobyt w klinice. Znowu poinformowali, że jej życie wisi na włosku. Ogromny stres. Weterynarze sugerowali kilkukrotnie eutanazję. Przeżyła. Woda zeszła z płuc. Wróciła do domu. Bardzo słaba, ale wróciła. Jak w aptece czekałam w długiej kolejne po atenolol i w końcu podeszłam do okienka, pani nie mogła długo znaleźć leku. Gdy zapytała - dla kogo lek, odpowiedziałam - dla kota. Jakie poruszenie nagle się zrobiło w tej napiętej ciszy. Rozbawiło ludzi, że kota się leczy. Tak - leczy!
Choroba serca to wyzwanie zarówno dla opiekuna, jak i lekarzy, bo tu nie ma złotego środka. Niewydolne serce prowadzi do obrzęku płuc, a te oczyszcza się lekami moczopędnymi (furosemid, upcard- mniej toksyczny), które uszkadzają nerki. Dlatego ważne jest dopasowane leczenie, monitorowanie oddechów i odpowiednie dawkowanie leków. Walczymy o wydolne serce, ale też staramy się nie doprowadzić do niewydolności nerek. Przy HCM trzeba systematycznie kontrolować stan nerek i jonogram. Furosemid wypłukuje potas i inne elektrolity, które trzeba uzupełniać, zwłaszcza po jego dużych dawkach (kaminox, nefrokrill).
Po tym pogorszeniu, dowiedziałam się, że do Piły przyjeżdża raz w miesiącu kardiolog Marta Boruczkowska, która współpracuje z najlepszym kardiologiem weterynaryjnym w kraju- Rafałem Niziołkiem. Pani doktor zbadała Kićkę i podważyła poprzednią diagnozę. Mamy prawdopodobnie kardiomiopatię restrykcyjną. Stan poważny, ale kardiolog skorygowała leczenie. Lewa komora wcale nie jest przerośnięta! Niestety oba przedsionki są mocno powiększone. Za 3 miesiące ponowne badanie tarczycy. Wierzę, że będzie dobrze. Kotka czuje się dobrze, choć widzę, że czasem oddech nie jest tak płynny i harmonijny.
Gdy Łatek, pies rodziców kilka miesięcy temu dostał nagłego paraliżu czterech kończyn, leczony był u weterynarza w okolicy. Poprawy nie było, no bo jak ma być, gdy leczy się bez diagnostyki i diagnozy, w ciemno! Łatek dostawał magiczny zastrzyk, steryd dobry na wszystko. Steryd, który u niektórych psów powoduje zgon po miesiącu podawania. Znalazłam innego weterynarza. Rodzice pojechali do Dąbia. Tam pies został zdiagnozowany od A do Z. Wątroba była już w złym stanie. Dziś Łatek ma się dobrze. Żyje, co najważniejsze i porusza się jak kiedyś, swobodnie.
Niestety nie umieliśmy pomóc Miśkowi - drugiemu psu rodziców. Kilka lat temu miał paraliż tylnych łap. Żałujemy do dziś, że zawierzyliśmy jednemu weterynarzowi. Myślę, że można go było uratować. Był cudownym psem. Dlatego jak po trzech latach zachorował Łatek, powiedziałam sobie, że to się nie powtórzy! Że będzie żył i chodził.
Jeśli Twój czworonożny przyjaciel jest chory na kardiomiopatię, są leki zatrzymujące postęp choroby, tylko muszą być dobrze dobrane. Może doczekamy, jest w USA obiecujący lek na HCM, który powoduje cofanie choroby. W Polsce jeszcze go nie ma, ale niebawem ma się to zmienić. To Mavacamten. MYK 461. To oczywiście wielka nadzieja przede wszystkim dla ludzi, cierpiących na kardiomiopatię.
Na zdjęciu moja cała ferajna. Od góry, lewej- Lusior (którego wzięłam jako Lusię..), Kićka, Felek. Góra, po prawej- Florcia, błąkała się gdzieś po Pile. Przywiozła nam ją Jola- osoba o wielkim sercu, która pomaga kotom. Na stole Felicja, siostra Felka, której już z nami nie ma.. No i Dyzio Marzyciel o uroczym spojrzeniu. Gdy miesiąc przed porodem odwiedziłam rodzinę koło Szczecina, nagle do domu wpadła przestraszona, mała bida. Dyziol wpadł do miski z wodą. Był przerażony. Gdy spojrzałam w te małe, wystraszone oczka, nie mogłam go tak pozostawić. Wrócił ze mną pociągiem do Wielkopolski. :)
Łatek- po lewej i Misiek. |
Komentarze
Prześlij komentarz