OCALONA Z obozu śmierci- Podróż w przeszłość z moją mamą
Pisanie zwykle przychodzi mi łatwo. Są jednak tematy, przy których brakuje słów. Słów, które oddałyby ból i cierpienie ofiar obozów koncentracyjnych. Gdzie nienawiść i pogarda dla drugiego człowieka- numeru do zlikwidowania, jest na porządku dziennym. Gdy ktoś pytał w obozie, jak można się z niego wydostać, słyszał jedną odpowiedź: przez komin.
Nielicznym osobom udało się przeżyć to piekło i nieliczni
zdecydowali się dać świadectwo prawdy.
„Jestem wdzięczna Mamie, że zgodziła się jeszcze raz przejść ze
mną obozowy koszmar. Moim pragnieniem jest przekazanie moim dzieciom i wnukom
wiernej relacji o czasach dla nich historycznych, których bohaterami byli ich
przodkowie”.
"Ocalałeś nie po to aby
żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo".
Tymi słowami Zbigniewa Herberta rozpoczyna się opowieść
Kazimiery Gruszczyńskiej, spisanej przez jej córkę Lucynę Gruszczyńską-
Jeleńską.
Kazia, żona Czesława Gruszczyńskiego mieszka z teściami i mężem
w Dąbrowie Górniczej. Życie płynie szczęśliwie. Do czasu. Wybucha II
wojna światowa. Mało kto wierzył, że Hitler zaatakuje Polskę, tak jak nie
wierzyliśmy, że Rosja zaatakuje Ukrainę..
Na świat przychodzi Lucynka, owoc miłości młodego
małżeństwa. Czesław znika często z domu, bierze udział w tajnych
spotkaniach ruchu oporu. Coraz bardziej pochłonięty jest działalnością
okupacyjną. Jego rodzina jest zagrożona, wbrew prośbom swego ojca, nie
rezygnuje. Pewnego dnia gestapo wchodzi do domu Gruszczyńskich. Aresztuje
Czesława, Kazię z dzieckiem i jej teściów. Zostają przewiezieni na
przesłuchanie i rozdzieleni. Kazia w głowie ma tylko jedną myśl: czym nakarmię
rano dziecko? Mężczyźni- działacze polityczni byli oddzielani od rodzin i
najczęściej rozstrzeliwani w krótkim czasie. Matki z dziećmi trafiały do obozów
śmierci i tam rozdzielano ich lub od razu kierowano do „łaźni”. Jeśli ktoś był nieużyteczny, tj. niezdolny do pracy, nie
miał żadnych szans. Do tej grupy osób należały dzieci, skazywane na
śmierć.
Podczas przesłuchania Kazia zadaje pytanie, czy może oddać dziecko rodzinie. Na to kapo się nie zgodził, ale pozwolił, by małą Lucynką zajęła się kobieta, wynajmująca u Gruszczyńskich pokój. Zdawałoby się, absurdalna prośba, ale uratowała dziecku życie. Kapo wykazał odruch człowieczeństwa. Kazimiera Gruszczyńska trafia do Auschwitz- Birkenau, zaczyna się rozpaczliwa walka o przetrwanie. Wszechogarniająca rozpacz, śmierć, silna wiara w ocalenie i niesłabnąca nadzieja na życie i powrót do rodziny.
Książkę kupiłam przed wybuchem wojny w Ukrainie. Nie czułam się na siłach w tamtym okresie, sięgnąć po nią. Dziś zdobyłam się na odwagę, by "wysłuchać" pani Kazimiery, tak jak uwielbiałam słuchać opowiadań moich śp. dziadków. Kiedyś dziwiło mnie, dlaczego mój dziadek do obiadu i wielu posiłków jadł kromkę chleba. Po latach zrozumiałam. Chleb decydował o życiu lub śmierci. Wielu osobom go brakowało. Zdobycie jego kawałka było świętem. Każdy okruszek, fragment chleba dawał nadzieję.
Wydawnictwo AA Kraków 2015 |
Komentarze
Prześlij komentarz